Polacy z kwalifikacjami olimpijskimi w short tracku! Ilu biało-czerwonych pojedzie do Mediolanu?
Dobrze rozegrałem ten bieg, nie popełniłem żadnego błędu. Przejechałem wręcz wzorowo, tylko… rywalizujący ze mną Koreańczyk też tak zrobił, więc nie przeszedłem dalej. Mimo to jestem zadowolony, bo w końcu pojechałem w swoim stylu. W Dordrechcie przyszło wreszcie to przełamanie i chyba lepiej późno, niż wcale, tym bardziej, że przed nami igrzyska olimpijskie. Co ważne, wszedłem w sesję główną na obu dystansach, nie byłem w repasażach. Czuję się pewniej i widzę, że to wszystko idzie w dobrym kierunku. Teraz chcę się tylko poprawiać – podsumowuje Niewiński.
Do finału nie udało się też awansować Gabrieli Topolskiej. Zawodniczka, która dwukrotnie w tym sezonie była piąta na 1500 metrów, tym razem odpadła w półfinale, do którego w piątek uzyskała bezpośredni awans. W niedzielnym wyścigu na metę dojechała jednak dopiero jako piąta, przez co nie dostała się nawet do finału B. Wcześniej, w repasażach, odpadły Nikola Mazur (ćwierćfinał, wykluczenie) i Kamila Sellier (półfinał, również wykluczenie).
Za to w “finale pocieszenia” pojechała nasza mieszana sztafeta, która miała już pewny awans na igrzyska. Biało-czerwoni, których wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., przyjechali jednak na metę jako trzecia ekipa, co ostatecznie dało im ósme miejsce w całych zawodach.
Ostatnim polskim akcentem podczas World Tour w Dordrechcie był żeński wyścig na 500 metrów, a wcześniej bezpośredni awans do ćwierćfinału wywalczyły Natalia Maliszewska oraz Sellier. Polki jechały w jednym biegu i… niestety żadna z nich nie awansowała do półfinału. Sellier przewróciła się, a Maliszewska była trzecia, co sprawiło, że zakończyła swój udział.
Niestety po sobotnim upadku Natalia nie jest w pełni dyspozycji, potrzebowała interwencji medycznej, a na dodatek podczas biegu przed nią był inny upadek, więc to również nie pomogło – rozkłada ręce Urszula Kamińska,
trenerka naszej reprezentacji.
Podsumowując, według nieoficjalnych obliczeń, Polacy wywalczyli po dwie kwalifikacje olimpijskie na każdym z indywidualnych dystansów, a także jedno dodatkowe w sztafecie mieszanej. Niewykluczone, że do Mediolanu nasza żeńska kadra wyśle jednak trzy zawodniczki na dystansie 1000 metrów, a jest również niewielka szansa na trzy miejsca na 1500 metrów.
To wszystko jest na styku, więc nie chcę rozsiewać plotek. Trzeba czekać na oficjalny ranking ISU. To, co wiemy na tę chwilę, nie jest planem wykonanym w stu procentach, ale po słabym początku u mężczyzn ta statystyka znacznie się podniosła. Zawsze podkreślam, że na igrzyskach olimpijskich musimy być gotowi, by bić rekordy świata i na Mediolan również chcemy zrobić taką formę – kończy Kamińska.
Teraz Polacy wrócą do kraju i dostaną wolne od sztabu szkoleniowego. Następnie spotkają się na zgrupowaniu w Białymstoku, a jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi biało-czerwonych czekają mistrzostwa Europy w Tilburgu (16-18 stycznia). Z kolei najważniejsza impreza czterolecia rozpocznie się 6 lutego w Mediolanie-Cortina.








